Boże Narodzenie / KSIĄŻKI / Na słodko / Śląsk

Zozworki i książka o cieszyńskich ciasteczkach (i konkurs :-))

zazworki

Blog został przeniesiony, nowy adres bloga to: kuchnianaszapolska.pl Wpis, który chcesz przeczytać, znajduje się tutaj: Zozworki, zapraszam!

10 thoughts on “Zozworki i książka o cieszyńskich ciasteczkach (i konkurs :-))

  1. Zimę kulinarnie lubię za syte potrawy, pełne charakteru: ostre, kwaśne, słone. Za parujące kubki grzańca (przez co parują mi również szkiełka okularów, a co tam!). Za zapach przypraw korzennych w ciasteczkach, kawie, herbacie. I zimę lubię za to że sprzyja biesiadowaniu przy wspólnym stole zastawionym pysznym jedzeniem, z osobami które kochamy najbardziej.

    PS: i za brak wymówek, że się dba o figurę, i że dieta. W zimie nie ma przebacz, trzeba jeść dużo i dobrze :)

    Like

  2. Jeśli chodzi o moje święta to musi być makowiec. Nie ma to jak trzykrotne kręcenie maku ręczną maszynką do mięsa ;) Im więcej wysiłku, tym większa radość z wypieku. Jednak najwspanialszy w tym cieście jest ZAPACH. Aromat pieczonego maku połączonego z olejkiem migdałowym jest fenomenalny. Także święta=makowiec :)

    Like

  3. Grudzień to czas śledziowych szaleństw w mojej kuchni.
    I choć przez cały rok uwielbiam je przygotowywac to w grudniu smakuja najlepiej , najsmaczniej.
    Bo sa te w oleju z cebulka, te z rodzynkami, i w sosie piernikowym, sa rolmopsy i śledzie korzenne i moje ulubione czyli te w smietanie.
    Mogłabym tak dlugo rozprawiac o sledziach ale Nowy Rok by nas zastał hi hi. Śledzie są moja grudniowa milością.
    Pozdrawiam.
    Dorota
    Ciasteczka upike bo super są :-)

    Like

  4. Jakie białe te ciasteczka :)!
    Dla mnie zima = narty = Austria, i cały rok czekam na całą serię potraw (strudle w różnych postaciach, Germknodel, Tiroler Grostl, Kasnockn, zapijane np. grzańcem/Gluhwein, Radlerem czy czekoladą na gorąco z dodatkiem espresso) i inne konkrety, które najlepiej smakują ze śniegiem w tle ;). A, po drodze na narty się je ciasteczka owsiane z żurawiną ;). A potem się wraca do kraju i smaży karnawałowe pączki i faworki…
    Co do wcześniejszych Świąt: na Wigilię musi być kulinarnie tradycyjnie – śledzie mojej Mamy, zupa grzybowa, pierogi lub kapusta z grzybami, karp w ilości symbolicznej, kompot z suszu. Inne rzeczy wytrącają mnie z równowagi. Eksperymentować można 1/2-iego dnia Świąt, ale też nieprzesadnie ;).

    Like

    • Ptasiu, za te strudle i karnawał, czeka nagroda niespodzianka, nieprzewidziana regulaminem :) Poproszę o adres korespondencyjny bądź, jeszcze chętniej, przekażę jakoś po Świętach do rąk własnych ;)

      Like

  5. Piękne te ciasteczka i zdjęcia są bardzo ładne, nie wiem, co od nich chcesz.
    Moja odpowiedź na pytanie:
    Kulinarnie lubię zimę za pierniczki i Festiwal Pierniczków.

    Całuski :*

    Like

  6. Zimę lubię za to, ze moje ulubione sycące potrawy smakują wtedy najlepiej. Zupa z soczewicy, czy pożywna gulaszowa nabierają innego wymiaru. To w zimie właśnie mogę zjeść miseczkę ulubionej zupy czosnkowej. Lubię zimę za gorące kakao, rozgrzewające piwo z korzeniami, kawę piernikową. Za Festiwal pierniczków Majanki, bo choć za piernikami nie przepadam, to akurat wtedy mobilizuję się i pieke coś razem (a niby osobno) z innymi dziewczynami. Zawsze trafia sie przepis na coś fajnego piernikowego, coś co akurat, nigdy i w zadnym innym momencie nie posmakowałoby mi :-) No i za ulubione śledzie korzenne, które nawet zimną jesienią nie smakują tak jak należy. Za święta oczywiście ją lubię, bo rodzinnie i smacznie zawsze :))

    Like

Zapraszam do komentowania