Bez mięsa / LATO

Pierogi z jagodami

pierogi_jagody

Sypie się mąkę tak, by utworzyła
ogromną górę, górę Synaj albo i Ararat, i na szczycie się w niej
robi krater, ogromy oraz bardzo niebezpieczny, wystarczy bowiem
w niego lekko dmuchnąć, a następuje wielce malownicza
erupcja i wulkaniczne pyły wyrzucone w górę opadają na wszystko wokół,
pokrywając talerze, garnki, włosy i ubrania. Kiedy już wulkan jest całkiem gotowy,
do środka trzeba wbić jajka (…). Lawa wulkanu tak przygotowana,
lepi się w sposób złośliwy do palców, potem zostaje na całym ubraniu,
Natychmiast wówczas wykonawcę zaczyna swędzieć nos
lub coś opodal i musi się podrapać, zostawiając wulkaniczne ślady
na całej twarzy co jest dozwolone. Po podrapaniu się przychodzi faza druga.
Wtedy należy zawinąć rękawy i zburzyć wulkan, czyli spowodować
wylewy lawy i wybuchy pyłu, i uciapranie rąk po łokcie,
a potem włosów, całego ubioru, mebli i sąsiadów,
co się zwie urabianiem ciasta.
(…)
Sto, dwieście, jak się zdarzało za najlepszych czasów,
a potem więcej i więcej; układać w równych szeregach
niby bataliony i ruskie pułki, tak, żeby zajęły już wszystkie stoły,
blaty i kredensy, żeby leżały też na parapetach
i na podłodze, na czyściutkich ścierkach niby ogromne
śpiące wojsko.
Tomasz Różycki, Dwanaście stacji*.

Jak to się stało, że na blogu o kuchni polskiej jeszcze nie ma pierogów? Zdradzę Wam tajemnicę: ja po prostu nienawidzę lepić pierogów.. ;-) Uwielbiam je jeść, oj tak, ale lepienie.. Mniej więcej przy trzecim mam ochotę cisnąć ciastem za okno, ograniczam się do ciskania gromów, ale pierogi w związku z tym lepię naprawdę bardzo, BARDZO rzadko. Wyjątek robię dla tych z jagodami (no jakże by inaczej ;-)) i przepysznych pierożków z wędzonymi węgierkami, które poznałam całkiem niedawno, a które tu gdzie mieszkam są chyba w ogóle nieznane, więc czasem poświęcę się i ulepię. I to tyle. Zresztą moja babcia postawiła pierogową poprzeczkę na tyle wysoko, że nawet nie próbuję jej dorównać, cóż, może kiedyś. Ale jagodowe być muszą i są :)

Pierogi z jagodami

500 g mąki
1/2 szl. wrzątku
4-5 łyżek oleju (ciepłego)
sól
1/2-1 szkl. ciepłej wody
1 l jagód

5 łyżek cukru

Jagody wymieszać z cukrem. Mąkę posolić, zaparzyć wrzątkiem, dodać ciepły olej, wymieszać. Wyrabiać dodając stopniowo ciepłą wodę (ciasto ma być bardzo miękkie, dość luźne i elastyczne). Ciasto rozwałkować dość cienko na omączonej stolnicy, wycinać szklanką kółka (można też po prostu odrywać małe kawałki ciasta i rozpłaszczać je na dłoni, tak właśnie robi babcia). Na każdy pieróg nałożyć łyżkę bądź dwie nadzienia, zlepić dokładnie brzegi, jak ktoś umie zrobić ładną falbankę. Wrzucać na wrzątek, gotować ok. 4-5 min. od wypłynięcia.

jagody1

9 thoughts on “Pierogi z jagodami

  1. oj tak, pierogi z jagodami to jest TO! ja też nie przepadam za lepieniem, ale pocieszam się myślą, że mam od tego “maszynę” i nie muszę lepić palcami, wystarczy zacisnąć. na pewno tak idzie szybciej niż za dawnych czasów. u mnie ostatnio były z jagodami i serem.

    Like

  2. Kocham pierogi z jagodami! W tym roku jeszcze ich nie jadłam i nie robiłam, a przeciez są takie pyszne. Jak się ogarnę po urlopie to może jakieś wyczaruję?:)
    Uściski :*

    Like

  3. Ja tez z tych, ktore robia pierogi od wielkiego dzwonu, przez lepiebie wlasnie. W moim rodzinnym domu do borowek z cukrem dodawalo sie nieco bulki tartej, zeby wchlonela sok, ktory puszczaja.

    Like

    • a to ja dodaję czasem mąkę ziemniaczaną, nie lubię mąki ziemniaczanej do zagęszczania ale do takich owocowych rzeczy całkiem się sprawdza, robi się fajny kisiel jagodowy w pierogach ;) Z bułką też fajny pomysł :-)

      Like

Zapraszam do komentowania